Wyobraźmy sobie scenę: rzeka Jordan – nie czysta, krystaliczna woda, jaką moglibyśmy sobie wyobrażać, ale miejsce, gdzie spływają nieczystości. W czasach Jezusa brak oczyszczalni ścieków sprawiał, że rzeki były naturalnym odbiornikiem odpadków i brudu. To symboliczne – Jezus wchodzi w tę nieczystość, w brud rzeki, która staje się obrazem grzechu.
Dlaczego wchodzi? Bo On, choć sam bez grzechu, przyjmuje chrzest pokuty, aby solidaryzować się z nami, grzesznymi ludźmi. Jan Chrzciciel początkowo wzbraniał się, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). Ale Jezus odpowiada: „Tak się godzi wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3,15).
Jezus wchodzi do Jordanu – wchodzi w nasze grzechy, słabości i to, co dla nas niewygodne, trudne, czasem odrzucające. Ale On nie zostaje w tym brudzie. Jezus natychmiast wychodzi z wody, bo był bez grzechu. Nie potrzebuje pokuty ani oczyszczenia, ale daje nam przykład.
W momencie, gdy wychodzi z wody, dzieje się coś niezwykłego. Niebo się otwiera, a Duch Święty zstępuje na Niego w postaci gołębicy. Słychać głos Boga Ojca: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Bóg oficjalnie namaszcza swojego Syna i objawia Go światu jako Mesjasza.
Bóg wchodzi w brud naszego życia
Jezus nie bał się zniżyć do naszego poziomu. Wszedł w ten brud, by pokazać, że nas nie odrzuca, nawet w naszych najgorszych grzechach. To uczy nas odwagi – mamy iść za Jego przykładem i nie bać się wejść w trudne tematy, w nieczystość, która może być częścią naszego życia czy relacji.
Czy Jordan nie przypomina czasem naszych codziennych relacji? Są w naszym życiu ludzie, którzy wydają się „nieczyści” – trudni, irytujący, pełni wad. Czasem trudno nam z nimi rozmawiać, współpracować, budować relacje. Ale Jezus pokazuje, że warto. Wchodzi do Jordanu, by nas nauczyć, że nie można tchórzyć, nawet jeśli coś wydaje się niewygodne. „Tak się godzi” – mówi.
Pierwszy krok należy do nas
Jezus pokazuje drogę, ale to do nas należy pierwszy krok. Tak jak On wszedł do Jordanu, my mamy wejść w to, co trudne – uznać swoje grzechy i pójść do spowiedzi. To wymaga odwagi, ale daje owoc – Pan Bóg natychmiast oczyszcza. W sakramencie pokuty doświadczamy tego samego, co Jezus w Jordanie – oczyszczenia, uznania przez Boga i otrzymania Jego łaski.
Nie możemy bać się wyznać swoich grzechów. Często walczymy z pokusą wygody, chcemy uciec od problemów, zamiast je przełamywać. Ale to właśnie w trudnych sytuacjach wzrastamy – dzięki łasce Bożej mamy siłę, by walczyć z naszymi słabościami i iść naprzód.
Lekcja dla nas
Święty Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Jezus w Jordanie pokazuje, że On pierwszy pokonał strach, wziął na siebie nasze słabości i otworzył drogę do zbawienia. Dzięki Niemu możemy pokonać własny lęk przed trudnościami i problemami.
Tak samo ks. Piotr Pawlukiewicz podkreślał, że grzech nie jest ostateczną prawdą o człowieku. To, że jesteśmy grzeszni, nie oznacza, że Bóg się nas wstydzi. Wręcz przeciwnie – to właśnie w naszych upadkach On najbardziej nas szuka. Jordan, pełen brudu, to miejsce, gdzie Bóg dotyka człowieka, by go przemienić.
Pomyślmy więc: Czy mamy odwagę wejść w nasze „rzeki Jordanu”? Czy potrafimy zmierzyć się z tym, co trudne w relacjach, w codziennym życiu, w naszych sercach? Czy mamy odwagę wyznać swoje grzechy i prosić Boga o oczyszczenie?
Nie bójmy się trudnych tematów – wchodząc w nie, jak Jezus, dajemy Bogu możliwość działania.
Modlitwa:
Panie Jezu, Ty, który nie bałeś się zniżyć do naszego poziomu, naucz nas odwagi. Pomóż nam wejść w trudne tematy, przebaczyć, wyznać swoje grzechy i zmierzyć się z tym, co trudne. Wlej w nasze serca ufność, że jak Jordan został uświęcony Twoją obecnością, tak i Ty uświęcisz każdą trudność, którą z Tobą przeżyjemy.
„Zdrowaś Maryjo…”.